Miałam skończyć na wakacje... Ale kto powiedział, że skończę z obrazkami >D
Translate
środa, 3 lipca 2013
czwartek, 27 czerwca 2013
Dobre Zakończenie (OneShot) + Ogłoszenie przed wakacjami
Fushimi Saruhiko Lat: 19 Anime: K project |
Yata Misaki Lat: 19 Anime: K project |
Pewnego wieczoru, kiedy Yatagarasu wracał do domu, Fushimi zatrzymał go tuż pod mieszkaniem, brunet miał inny wyraz twarzy - była poważna, ale z oczy przebijały promienie smutku i współczucia.
- Czego chcesz? - warknął na powitanie Yata. Niebieskooki, bez słowa, pochwycił za nadgarstek rudowłosego i pociągnął z sobą. Chłopak o piwnych oczach próbował zaprzeczyć, więc szarpał się i wyrywał, prawie poskutkowało, ale wtedy Saruhiko zastosował nieco niestosownych środków - przerzucił mniejszego przez ramię i tak zabrał do swojego lokum. Tam z kolei, Misaki wylądował na łóżku porywacza, czarnowłosy zawisł nad nim z zatroskanymi oczyma, leżący starał się odwrócić swój wzrok gdzie indziej i kręcił głową na wszystkie strony. Nagle koło głowy Yaty, uderzyła pięść niebieskookiego.
- Misaki! - krzyknął wściekły już Fushimi. Rudowłosy wzdrygnął a nagłym szoku, zwrócił swoje spojrzenie na bruneta, ten pogładził palcami, najpierw po czole, później po policzku leżącego. Saruhiko przybliżył swoje usta do ucha Yatagarasu, wpierw je ucałował, a po chwili wyszeptał.
- Nie bądź więcej smutny... - serce piwnookiego przyspieszyło. Łzy spłynęły po twarzy Miaski'ego, znów doznał potężnego ucisku w lewej piersi i z trudem powstrzymywał się od gorzkiego szlochu. Ręce Fushimi'ego objęły leżącego w pasie, a usta obojga złączyły się, Yata nie protestował i całkowicie się oddał swemu partnerowi. Seme powoli zsunął spodnie z bioder wybranka. W chwilę później, obaj byli rozebrani, na twarzy uke pojawił się szkarłatny rumieniec, oczy miał lekko przymknięte, a oddech dosyć ciężki, Saruhiko ponownie ucałował Yatagarasu, a w trakcie tego rozchylił nogi partnera i delikatnie pchnął biodrami. Rudowłosy jęknął, jego wybranek ucałował go i wtedy ruchy stały się bardziej energiczne, jednak nadal, Fushimi starał się nie zadawać bólu ukochanemu. Po chwili, seme zaczął postępować odważniej i śmielej, aż przestał się powstrzymywać, jęki stały się cichymi, stłamszonymi krzykami. W pewnej chwili, Yata myślał, że nie wytrzyma ale kiedy już miał zamiar się poddać i powiedzieć partnerowi, aby zaprzestał, ten doszedł będąc w piwnookim.
Na drugi dzień, Miaski obudził się wcześnie, wcześniej niż brunet. Siedział na łóżku i patrzył na śpiącą twarz swojego wybranka i głęboko myślał nad tą nocą, nie wiedział, jak się czuć, był w pełnej rozterce. Chciał bezszelestnie opuścić dom niebieskookiego, jednak w progu drzwi od sypialni, zatrzymał go Saruhiko. Najpierw objął i przycisnął do siebie, w chwilę później obaj leżeli w swoich objęciach, a serce Yaty wreszcie było spokojne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na drugi dzień, Miaski obudził się wcześnie, wcześniej niż brunet. Siedział na łóżku i patrzył na śpiącą twarz swojego wybranka i głęboko myślał nad tą nocą, nie wiedział, jak się czuć, był w pełnej rozterce. Chciał bezszelestnie opuścić dom niebieskookiego, jednak w progu drzwi od sypialni, zatrzymał go Saruhiko. Najpierw objął i przycisnął do siebie, w chwilę później obaj leżeli w swoich objęciach, a serce Yaty wreszcie było spokojne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Yohohohohoho!
Siemka ludziska, wiem, że długo nie pisałam ale jednak udało mi się przed wakacjami wyrobić. O tuż w tytule jest wspomniane o ogłoszeniu i brzmi ono następująco: Blog Crossover Opowiadania zostaje zawieszony na okres 2 miesięcy.
Tak, mam zamiar wyjechać itp. ale po wakacjach, znowu zaczynam blogować ;)
Mataneee Dzianaaaa~!
Siemka ludziska, wiem, że długo nie pisałam ale jednak udało mi się przed wakacjami wyrobić. O tuż w tytule jest wspomniane o ogłoszeniu i brzmi ono następująco: Blog Crossover Opowiadania zostaje zawieszony na okres 2 miesięcy.
Tak, mam zamiar wyjechać itp. ale po wakacjach, znowu zaczynam blogować ;)
Mataneee Dzianaaaa~!
sobota, 1 czerwca 2013
Trochę obrazków #1
sobota, 27 kwietnia 2013
IceMake: Love 2
Lyon przerwał pocałunek. Wyprostował się, puścił Grey'a i patrzył na leżącego z tryumfalnym uśmiechem. Fullbuster, z szkarłatnym rumieńcem, leżał wlepiając zdziwione oczy w przyjaciela, zaciskał ręce na prześcieradle i dyszał, korzystając z chwili oddechu. Siwowłosy w pewnym momencie zmienił wyraz swojej twarzy, ze zwycięskiego uśmiechu na puste pożądanie.
- L-Lyon! - czarnowłosy chciał, żeby szarooki się otrząsnął i zaprzestał. Niestety to nie poskutkowało, Vastia ściągnął z siebie koszulę i chciał to samo zrobić czarnookiemu, ale ten zaciekle się stawiał, więc Seme rozdarł ubranie leżącego. Fullbuster desperacko usiłował odepchnąć od siebie napastnika, gdy zaczął całować i podgryzać odsłoniętą klatkę piersiową Uke. Na twarz bruneta wpłynął krwisty rumieniec, zamknął jedno oko i patrzył bezradnie jak jego przyjaciel zabawia się nim, aż z jego gardła wyrwał się pojedynczy jęk. Lyon zatrzymał się i popatrzył na partnera, zasłaniał usta dłonią, głowę miał przekręconą w bok, a powieki drżały mu, jakby chciał je na siłę zamknąć. Vastia przybliżył swoją twarz do Grey'a i z szyderczym uśmieszkiem ucałował czarnookiego, odwracając uwagę od tego, że ściąga z niego spodnie.
- Nnn... Ly... - zaczął kręcić głową brunet, ale szarookiemu to nie przeszkadzało. Gdy wreszcie uporał się z ostatnią częścią ubioru wybranka, miał łatwą drogę do celu. Fullbuster, oczywiście się stawiał, ale w końcu leżał z rozłożonymi kolanami, a siwowłosy nachylił się nad nim i w pewnym momencie przybliżył, wbijając się między nogami Uke. Czarnooki zamknął oczy, przekręcił głowę w bok i powstrzymywał się od jęków, wbijał palce w pościel, jednak Lyon bez oporów, zagłębiał się w ciało osiemnastolatka. Po dłuższych chwilach, Vastia, dynamicznie uderzając biodrami, usłyszał ciche dyszenie i stękanie, Grey nie wiedział jak się zachować, ponieważ nigdy tego nie robił, a nawet gdyby, to nie miałby takiej roli podczas stosunku. Brunet czuł, że jeszcze moment i nie wytrzyma, ale Lyon w końcu i ostatecznie, doszedł.
Ranek, Grey leżał na boku i przykrył się cały kołdrą. Zwinął się dokładnie, jak naleśnik i dumał ciężko nad minioną nocą, niestety zanim coś wymyślił, szarooki zaszedł go od tyłu i zrobił na ramieniu malinkę. Naznaczony tym piętnem, rzucił się na - teraz już - kochanka i zaczęli się obaj przewalać po podłodze, bijatyka skończyła się na przytulaniu, chociaż tylko jedna ze stron przejawiała wyraźną niechęć do tego. Po tym Fullbuster i Vastia udali się do gildii Fairy Tail, uciekali na pobocze tylko wtedy gdy udawali, że się kłócą, a tak naprawdę chcieli być tylko ze sobą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No elo ziomasy!
Jak życie? Nie, że mnie to obchodzi xD Ale!
Jak mój opek? Chyba git, ujdzie w tłoku tak gdzie jest luźno.
Dodałam komiksa, żeby było ciekawiej, jak widać no i... to chyba tyle.
Paaa~!
- L-Lyon! - czarnowłosy chciał, żeby szarooki się otrząsnął i zaprzestał. Niestety to nie poskutkowało, Vastia ściągnął z siebie koszulę i chciał to samo zrobić czarnookiemu, ale ten zaciekle się stawiał, więc Seme rozdarł ubranie leżącego. Fullbuster desperacko usiłował odepchnąć od siebie napastnika, gdy zaczął całować i podgryzać odsłoniętą klatkę piersiową Uke. Na twarz bruneta wpłynął krwisty rumieniec, zamknął jedno oko i patrzył bezradnie jak jego przyjaciel zabawia się nim, aż z jego gardła wyrwał się pojedynczy jęk. Lyon zatrzymał się i popatrzył na partnera, zasłaniał usta dłonią, głowę miał przekręconą w bok, a powieki drżały mu, jakby chciał je na siłę zamknąć. Vastia przybliżył swoją twarz do Grey'a i z szyderczym uśmieszkiem ucałował czarnookiego, odwracając uwagę od tego, że ściąga z niego spodnie.
- Nnn... Ly... - zaczął kręcić głową brunet, ale szarookiemu to nie przeszkadzało. Gdy wreszcie uporał się z ostatnią częścią ubioru wybranka, miał łatwą drogę do celu. Fullbuster, oczywiście się stawiał, ale w końcu leżał z rozłożonymi kolanami, a siwowłosy nachylił się nad nim i w pewnym momencie przybliżył, wbijając się między nogami Uke. Czarnooki zamknął oczy, przekręcił głowę w bok i powstrzymywał się od jęków, wbijał palce w pościel, jednak Lyon bez oporów, zagłębiał się w ciało osiemnastolatka. Po dłuższych chwilach, Vastia, dynamicznie uderzając biodrami, usłyszał ciche dyszenie i stękanie, Grey nie wiedział jak się zachować, ponieważ nigdy tego nie robił, a nawet gdyby, to nie miałby takiej roli podczas stosunku. Brunet czuł, że jeszcze moment i nie wytrzyma, ale Lyon w końcu i ostatecznie, doszedł.
Ranek, Grey leżał na boku i przykrył się cały kołdrą. Zwinął się dokładnie, jak naleśnik i dumał ciężko nad minioną nocą, niestety zanim coś wymyślił, szarooki zaszedł go od tyłu i zrobił na ramieniu malinkę. Naznaczony tym piętnem, rzucił się na - teraz już - kochanka i zaczęli się obaj przewalać po podłodze, bijatyka skończyła się na przytulaniu, chociaż tylko jedna ze stron przejawiała wyraźną niechęć do tego. Po tym Fullbuster i Vastia udali się do gildii Fairy Tail, uciekali na pobocze tylko wtedy gdy udawali, że się kłócą, a tak naprawdę chcieli być tylko ze sobą.
Na uboczu... xD |
No elo ziomasy!
Jak życie? Nie, że mnie to obchodzi xD Ale!
Jak mój opek? Chyba git, ujdzie w tłoku tak gdzie jest luźno.
Dodałam komiksa, żeby było ciekawiej, jak widać no i... to chyba tyle.
Paaa~!
niedziela, 21 kwietnia 2013
Rozdział 7
Takayuki obudził się nie w swoim łóżku. Usiadł zaspany i rozejrzał się po pokoju, znajdował się w hotelu i nagle wszystko sobie przypomniał - był z Aibą i się całowali. Jak sobie uświadomił tę jedną rzecz, cały się zarumienił i zakrył kołdrą, głową walił w poduszkę, gdy nieoczekiwanie, ktoś złapał go za kostkę i po jego nodze, przeszedł ręką na ramię. Furuichi wychylił się spod nakrycia i jego usta pogrążyły się w głębokim pocałunku. Izou jedną ręką trzymał za podbródek siwowłosego, a drugą powoli ściągał z niego kołdrę, blondyn oparł się kolanami między nogami Takayuki'ego, kiedy tylko nakrycie zniknęło z powierzchni łóżka.
- Aiba! - przerwał siwowłosy i odepchnął niebieskookiego. Cały czerwony, przekręcił twarz w bok i kurczowo ściskał odsłonięte ramiona osiemnastolatka. Ten zrobił minę bez uczuć, pociągnął za kolana Furuichi'ego tak, że się położył, a Izou pojmał obie ręce leżącego i przycisnął do pościeli, wtedy też Uke zauważył, że nie ma na sobie niczego od pasa w dół. Aiba, bez koszulki, zawisł nad wybrankiem i widział jego przerażenie pomieszane z rozpaczą i wstydem, bez zastanowienia, niebieskooki przyciągnął biodra szarookiego, rozpiął rozporek i wbił się w leżącego. Takayuki wygiął plecy w łuk, zacisnął wolne już ręce, na pościeli i powstrzymał się od krzyku, ponieważ byli w hotelu, więc wokoło znajdowali się ludzie, a gdyby to się wydało, byłoby kiepsko. Wytrzymanie tego było trudne, Izou wcale się nie powstrzymywał, a widząc jak stara się jego Uke, rozłożył szeroko jego nogi, przyciskając do prześcieradła i mocno wszedł.
- A...! - wydarł się z gardła Furuichi'ego, stłamiony krzyk. Po kilkunastu ruchach, Aiba odwrócił szarookiego na brzuch, objął w pasie i przelgnął całym ciałem do siwowłosego. Usta przyłożył do jego ucha i wyszeptał.
- Teraz naprawdę zaboli... - mówiąc to, wprowadził swojego członka w Takayuki'ego. Ten wgryzł się w poduszkę, a łzy płynęły z jego oczu, mimo woli. Po chwili szarooki zaczął dyszeć i cicho jęczeć, uścisk nagle się zacieśnił, a blondyn wszedł cały.
- N... Nie... - ledwie wydukał, gdy Seme wylewał w niego płyn. Aiba z powrotem odwrócił Furuichi'ego i gdy ten myślał, że znowu będzie to z nim robił, na jego ustach spoczął delikatny pocałunek. Leżeli w łóżku w swoich objęciach, dopóki Takayuki nie był w stanie sam stanąć na nogi.
Szarooki czuł się strasznie wracając do domu. Miał straszliwy mętlik w głowie i nadal bolało go od pasa w dół, gdy tylko się ruszył, a musiał wracać na piechotę, ponieważ w pewnym momencie zmęczył się tak, że nie był w stanie iść, usiadł na ławce w parku. Westchnął ciężko, jego oczy, wlepione w ziemię, przejawiały smutek, bał się wyznać prawdę Odze.
- Furuichi! - zawołał Tatsumi i przyleciał do siedzącego. Był poobijany, czyli znowu się bił, ale miał poważną minę, więc tym razem, to nie była bijatyka bez powodu. - Słyszałem. - powiedział brunet. Takayuki przeraził się to słysząc, chciał coś powiedzieć, ale czarnooki mu przerwał i go uściskał. - Jak jeszcze raz Aiba ci to zrobi, to zabiję gnoja, jasne? - uśmiechnął się i prawie co by udusił szarookiego, ale ten lekko odepchnął jego ramię, ale nie zaprzeczał uściskowi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Strzałka wy moje pacany!
Nie no, zgrywam się ;D Zdziwieni? Dawno ich tutaj nie było, cuuu? Ale tera są i git! xD Mam ostrą fazę i jest bomba. No ale... Czekajcie także na dalszy ciąg naszych Lodowych magów, będzie ciekawie.
Dobra, to tyle
Narka!
- Aiba! - przerwał siwowłosy i odepchnął niebieskookiego. Cały czerwony, przekręcił twarz w bok i kurczowo ściskał odsłonięte ramiona osiemnastolatka. Ten zrobił minę bez uczuć, pociągnął za kolana Furuichi'ego tak, że się położył, a Izou pojmał obie ręce leżącego i przycisnął do pościeli, wtedy też Uke zauważył, że nie ma na sobie niczego od pasa w dół. Aiba, bez koszulki, zawisł nad wybrankiem i widział jego przerażenie pomieszane z rozpaczą i wstydem, bez zastanowienia, niebieskooki przyciągnął biodra szarookiego, rozpiął rozporek i wbił się w leżącego. Takayuki wygiął plecy w łuk, zacisnął wolne już ręce, na pościeli i powstrzymał się od krzyku, ponieważ byli w hotelu, więc wokoło znajdowali się ludzie, a gdyby to się wydało, byłoby kiepsko. Wytrzymanie tego było trudne, Izou wcale się nie powstrzymywał, a widząc jak stara się jego Uke, rozłożył szeroko jego nogi, przyciskając do prześcieradła i mocno wszedł.
- A...! - wydarł się z gardła Furuichi'ego, stłamiony krzyk. Po kilkunastu ruchach, Aiba odwrócił szarookiego na brzuch, objął w pasie i przelgnął całym ciałem do siwowłosego. Usta przyłożył do jego ucha i wyszeptał.
- Teraz naprawdę zaboli... - mówiąc to, wprowadził swojego członka w Takayuki'ego. Ten wgryzł się w poduszkę, a łzy płynęły z jego oczu, mimo woli. Po chwili szarooki zaczął dyszeć i cicho jęczeć, uścisk nagle się zacieśnił, a blondyn wszedł cały.
- N... Nie... - ledwie wydukał, gdy Seme wylewał w niego płyn. Aiba z powrotem odwrócił Furuichi'ego i gdy ten myślał, że znowu będzie to z nim robił, na jego ustach spoczął delikatny pocałunek. Leżeli w łóżku w swoich objęciach, dopóki Takayuki nie był w stanie sam stanąć na nogi.
Szarooki czuł się strasznie wracając do domu. Miał straszliwy mętlik w głowie i nadal bolało go od pasa w dół, gdy tylko się ruszył, a musiał wracać na piechotę, ponieważ w pewnym momencie zmęczył się tak, że nie był w stanie iść, usiadł na ławce w parku. Westchnął ciężko, jego oczy, wlepione w ziemię, przejawiały smutek, bał się wyznać prawdę Odze.
- Furuichi! - zawołał Tatsumi i przyleciał do siedzącego. Był poobijany, czyli znowu się bił, ale miał poważną minę, więc tym razem, to nie była bijatyka bez powodu. - Słyszałem. - powiedział brunet. Takayuki przeraził się to słysząc, chciał coś powiedzieć, ale czarnooki mu przerwał i go uściskał. - Jak jeszcze raz Aiba ci to zrobi, to zabiję gnoja, jasne? - uśmiechnął się i prawie co by udusił szarookiego, ale ten lekko odepchnął jego ramię, ale nie zaprzeczał uściskowi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Strzałka wy moje pacany!
Nie no, zgrywam się ;D Zdziwieni? Dawno ich tutaj nie było, cuuu? Ale tera są i git! xD Mam ostrą fazę i jest bomba. No ale... Czekajcie także na dalszy ciąg naszych Lodowych magów, będzie ciekawie.
Dobra, to tyle
Narka!
środa, 10 kwietnia 2013
IceMake:Love 1
Gray Fullbuster Lat: 18 Anime: Fairy Tail |
Lyon Vastia Lat: 25 Anime: Fairy Tail |
Lyon znów przyjechał do Fairy Tail, jak na złość Juvii nie było, nie miał jak się popisywać przed swoją miłością. Mógł za to trochę powalczyć w Gray'em, to pomogłoby mu stać się silniejszym, ponieważ obaj są magami Lodowych Tworów, tak więc z drobnym ociąganiem ruszył do drzwi frontowych gildii dawnego przyjaciela.
Stanął przed budynkiem Fairy Tail, po chwili został on miło przywitany, a mianowicie Natsu wleciał prost na niego i obaj zaryli o ziemię. Vastia leżał ogłuszony, kiedy Dragneel zerwał się na równe nogi i popędził przed siebie. Siwowłosy został sam, skołowany nagłym uderzeniem.
- Nic ci nie jest Lyon? - spytał znajomy głos, od którego dało się słyszeć ton kpiny. Szarooki spojrzał w górę z ociaganiem unosząc głowę.
- A, to ty Grey... - stęknął i odwrócił wzrok z zażenowaniem.
- Oi - czarnowłosy poklepał przyjaciela po plecach i pomógł mu wstać. Fullbuster uśmiechnął się szyderczo i wszedł do środka gildii, Lyon z lekkim grymasem, poszedł w jego ślady i znowu by oberwał z człowieka, ale tym razem zrobił unik. Zadziwiało go, że Gray'owi to nie sprawia żadnych problemów, ale czego się spodzewać, skoro on tu praktycznie mieszka?
- O! Witaj Lyon! - zawołała Lucy i pomachał do niego z życzliwym uśmiechem na twarzy. Erza i Wendy, także go powitały przyjacielsko, Elfman uściskał go "po męsku", a mistrz Macarov wręczył kufnal z piwem, widać było, że sam jest nieźle spity. Vastia szybko się tam zadomowił, ale zastanawiał się gdzie będzie nocował, niektórzy mu już proponowali nocleg, ale nie chciał się wpraszać, więc pozostał tak do wieczoru. Wszyscy rozeszli się, wtedy do domów, jedynie mistrz i Gildarts zostali, ale to należało do ich obwiązków i musieli też coś omówić. Siwowłosy wyszedł i za bramą muru zobaczył Grey'a, podbiegł do niego.
- Grey! - zawołał, gdy ten zaczął odchodzić. Przystanął i zza ramienia łypnął na wołającego. - Mam pytanie, gdzie tu są jakieś hotele? Ty tu mieszkasz, więc...
- Jest ich tu od cholery, a wszystkie tak samo drogie - zaczął ciężko czarnowłosy - Dlatego wszyscy proponowali ci, żebyś zanocował u nich. A jak nie wierzysz to zobacz, mam akratk jedną ulotkę... - mówiąc to wyciągnął z kieszeni lekko pognieciony, kolorowy papierek. Lyon wzią i kiedy spojrzał na liczby jakie tam były proponowane na ceny, szczęka mu opadła, a Fullbuster prychnął śmiechem.
- A-ale... to jakieś...
- Daj spokój i chodź - machnął ręką czarnooki i ruszył jedną z uliczek.
- Co? - spytał szarooki, jakby wyrawany ze snu. Gray odwrócił się i popatrzył na niego rozleniwionymi oczami I odparł, drapiąc się po głowie.
- Przenocujesz u mnie... - mówił z ociąganiem i patrzył na wszystkie strony, ale nie na przyjaciela, jakby się wstydził swoich słów. - Oj no, chodźże i tyle! - warknął, odwrócił się i pospiesznie ruszył. Zdziwiony Vastia poszedł w ślad za nim i w ten sposób dotarli do skromnie udekorowanego, ale sporego budynku. W nim, korytarzami przemieścili się do ubogo umeblowanego mieszkania, ale dzięki temu wydawało się większe niż w rzeczywistości było. Lyon spodziewał się bałaganu, jak w pokoju nastolatka, a tam czysto i pięknie na swoich miejscach, tylko w jednym miejscu leżały porozrzucane... kredki. To właśnie one były głównym celem obserwacyjnym szarych oczu gościa, ale Gray nie zwrócił na to uwagi, tylko poszedł do kuchni.
- Chcesz coś pić? Mam praktycznie wszystko.. Eee cherbatę, sok... - mówił patrząc po szawkach, gospodarz. Vastia złapał za kartkę, na której leżały kredki i z diabolicznym uśmieszkiem, podszedł do czarnookiego.
- Hyhy... Czyli to dlatego się tak wstydziłeś mnie tu zaprosić? - pokazał mu rysunek i stanął w progu kuchni. - Nie wiedziałem, że rysujesz...
- Wcale nie! To tylko... z nudów... A poza tym, nic ci do tego co robię! - dukał, tłumacząc się, zamknął oczy, ale było widać, że ciężko mu powstrzymać gniew. Na twarz wpłynął mu wiśniowy rumieniec i wyglądał zaskakująco uroczo. Lyon prychnął śmiechem i odwrócił wzrok z na pokój.
- Cikawe... Co tam jeszcze, nasz artysta stworzył? - pobiegł przez mieszkanie, a Grey gwałtownie ruszył w pościg za nim. Stanął przed drzwiami od sypialni, nie pozwalając szarookiemu się tam zbliżyć, to był błąd bo ten zainteresował się tylko tamtym miejscem. Uśmiechając się przebiegle, powoli podchodził do Fullbustra, a kiedy do niego doszedł, złapał za nadgarstki i staranował z dużą siłą. Obaj padli na łóżko, aż Lyon unieruchomił czarnookiego, przyciskając jego ręce do materaca, i siadając mu w pasie.
- Nooo... - rozejrzał się po pokoju, siwowłosy po czym znów na osiemnastolatka. - Gdzież ty je mogłeś ukryć... - wtedy poczuł dziwne głaskanie, w miejscach poniżej pasa. Gray starał się coś zdziałać nogami i biodrami, więc nieświadomie, muskał Vastię tam, gdzie nie powinien. Szarooki zmienił swoje ułożenie i kolanami wycofał się między nogi bruneta, z głupią miną i zauwarzył, że czarnooki niczego niestosownego nie widzi. Gorsze, jednak nastąpiło dopiero po chwili, leżący zgiął kolana i kopną w nogi Lyon'a, ten poleciał na niego, a ich usta się złączyły. Fullbuster spalił buraka i zaczął się miotać pod ciałem starszego kolegi, on był za to dziwnie spokojny, a nawet pogłębiał to spotkanie, coraz mocniej napierając sobą na osiemnastolatka.
Gray czuł jak krew napływa mu do głowy i robi się gorąco. Nie wiedział co zrobić, po chwili nie dał rady poruszać dłoniami i zabrakło mu oddechu, mógł jedynie czekać na to, co będzie dalej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemka, siemka!
Długo nie pisałam, wiem. Nie mam ostatnio czasu, gonię z ocenami ^^" Ale tutaj macie, proszę nową parę i mam nadzieję, że wam się podoba.
No to tyle, paaaa!!
Stanął przed budynkiem Fairy Tail, po chwili został on miło przywitany, a mianowicie Natsu wleciał prost na niego i obaj zaryli o ziemię. Vastia leżał ogłuszony, kiedy Dragneel zerwał się na równe nogi i popędził przed siebie. Siwowłosy został sam, skołowany nagłym uderzeniem.
- Nic ci nie jest Lyon? - spytał znajomy głos, od którego dało się słyszeć ton kpiny. Szarooki spojrzał w górę z ociaganiem unosząc głowę.
- A, to ty Grey... - stęknął i odwrócił wzrok z zażenowaniem.
- Oi - czarnowłosy poklepał przyjaciela po plecach i pomógł mu wstać. Fullbuster uśmiechnął się szyderczo i wszedł do środka gildii, Lyon z lekkim grymasem, poszedł w jego ślady i znowu by oberwał z człowieka, ale tym razem zrobił unik. Zadziwiało go, że Gray'owi to nie sprawia żadnych problemów, ale czego się spodzewać, skoro on tu praktycznie mieszka?
- O! Witaj Lyon! - zawołała Lucy i pomachał do niego z życzliwym uśmiechem na twarzy. Erza i Wendy, także go powitały przyjacielsko, Elfman uściskał go "po męsku", a mistrz Macarov wręczył kufnal z piwem, widać było, że sam jest nieźle spity. Vastia szybko się tam zadomowił, ale zastanawiał się gdzie będzie nocował, niektórzy mu już proponowali nocleg, ale nie chciał się wpraszać, więc pozostał tak do wieczoru. Wszyscy rozeszli się, wtedy do domów, jedynie mistrz i Gildarts zostali, ale to należało do ich obwiązków i musieli też coś omówić. Siwowłosy wyszedł i za bramą muru zobaczył Grey'a, podbiegł do niego.
- Grey! - zawołał, gdy ten zaczął odchodzić. Przystanął i zza ramienia łypnął na wołającego. - Mam pytanie, gdzie tu są jakieś hotele? Ty tu mieszkasz, więc...
- Jest ich tu od cholery, a wszystkie tak samo drogie - zaczął ciężko czarnowłosy - Dlatego wszyscy proponowali ci, żebyś zanocował u nich. A jak nie wierzysz to zobacz, mam akratk jedną ulotkę... - mówiąc to wyciągnął z kieszeni lekko pognieciony, kolorowy papierek. Lyon wzią i kiedy spojrzał na liczby jakie tam były proponowane na ceny, szczęka mu opadła, a Fullbuster prychnął śmiechem.
- A-ale... to jakieś...
- Daj spokój i chodź - machnął ręką czarnooki i ruszył jedną z uliczek.
- Co? - spytał szarooki, jakby wyrawany ze snu. Gray odwrócił się i popatrzył na niego rozleniwionymi oczami I odparł, drapiąc się po głowie.
- Przenocujesz u mnie... - mówił z ociąganiem i patrzył na wszystkie strony, ale nie na przyjaciela, jakby się wstydził swoich słów. - Oj no, chodźże i tyle! - warknął, odwrócił się i pospiesznie ruszył. Zdziwiony Vastia poszedł w ślad za nim i w ten sposób dotarli do skromnie udekorowanego, ale sporego budynku. W nim, korytarzami przemieścili się do ubogo umeblowanego mieszkania, ale dzięki temu wydawało się większe niż w rzeczywistości było. Lyon spodziewał się bałaganu, jak w pokoju nastolatka, a tam czysto i pięknie na swoich miejscach, tylko w jednym miejscu leżały porozrzucane... kredki. To właśnie one były głównym celem obserwacyjnym szarych oczu gościa, ale Gray nie zwrócił na to uwagi, tylko poszedł do kuchni.
- Chcesz coś pić? Mam praktycznie wszystko.. Eee cherbatę, sok... - mówił patrząc po szawkach, gospodarz. Vastia złapał za kartkę, na której leżały kredki i z diabolicznym uśmieszkiem, podszedł do czarnookiego.
- Hyhy... Czyli to dlatego się tak wstydziłeś mnie tu zaprosić? - pokazał mu rysunek i stanął w progu kuchni. - Nie wiedziałem, że rysujesz...
- Wcale nie! To tylko... z nudów... A poza tym, nic ci do tego co robię! - dukał, tłumacząc się, zamknął oczy, ale było widać, że ciężko mu powstrzymać gniew. Na twarz wpłynął mu wiśniowy rumieniec i wyglądał zaskakująco uroczo. Lyon prychnął śmiechem i odwrócił wzrok z na pokój.
- Cikawe... Co tam jeszcze, nasz artysta stworzył? - pobiegł przez mieszkanie, a Grey gwałtownie ruszył w pościg za nim. Stanął przed drzwiami od sypialni, nie pozwalając szarookiemu się tam zbliżyć, to był błąd bo ten zainteresował się tylko tamtym miejscem. Uśmiechając się przebiegle, powoli podchodził do Fullbustra, a kiedy do niego doszedł, złapał za nadgarstki i staranował z dużą siłą. Obaj padli na łóżko, aż Lyon unieruchomił czarnookiego, przyciskając jego ręce do materaca, i siadając mu w pasie.
- Nooo... - rozejrzał się po pokoju, siwowłosy po czym znów na osiemnastolatka. - Gdzież ty je mogłeś ukryć... - wtedy poczuł dziwne głaskanie, w miejscach poniżej pasa. Gray starał się coś zdziałać nogami i biodrami, więc nieświadomie, muskał Vastię tam, gdzie nie powinien. Szarooki zmienił swoje ułożenie i kolanami wycofał się między nogi bruneta, z głupią miną i zauwarzył, że czarnooki niczego niestosownego nie widzi. Gorsze, jednak nastąpiło dopiero po chwili, leżący zgiął kolana i kopną w nogi Lyon'a, ten poleciał na niego, a ich usta się złączyły. Fullbuster spalił buraka i zaczął się miotać pod ciałem starszego kolegi, on był za to dziwnie spokojny, a nawet pogłębiał to spotkanie, coraz mocniej napierając sobą na osiemnastolatka.
Gray czuł jak krew napływa mu do głowy i robi się gorąco. Nie wiedział co zrobić, po chwili nie dał rady poruszać dłoniami i zabrakło mu oddechu, mógł jedynie czekać na to, co będzie dalej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemka, siemka!
Długo nie pisałam, wiem. Nie mam ostatnio czasu, gonię z ocenami ^^" Ale tutaj macie, proszę nową parę i mam nadzieję, że wam się podoba.
No to tyle, paaaa!!
piątek, 15 marca 2013
Part 5 "Z deszczu pod rynnę"
Pocałunek Sabaku stał się bardziej namiętny, nagły ucisk w spodniach Lee sprawił, że ten wzdrygnął. Bluzka leżącego, wtem się rozpięła, a usta Gaary zeszły na piersi malca. Serce czarnookiego biło jak szalone, bał się wielce, a to był dopiero początek, czuł to. Nieoczekiwanie, piach się wzburzył i pojmał za ręce i nogi Listka, Kazekage ściągnął spodnie ze swojego Uke. Zielonooki uniósł kolana Lee i wbił w niego, przytulił go, przykrywając całym swoim ciałem. Trzynastolatek jęknął i zaczął dyszeć, cały czas powstrzymywał się od krzyku, Sabaku dostrzegł cierpienie malca. Małe piąstki otworzyły się i ręce splotły na karku Kage, powolne ruchy biodrami zaczęły przybierać na sile, coraz większy nacisk nakładał Gaara na Uke. Lee myślał, że dłużej nie wytrzyma, aż w pewnym momencie Seme zakończył.
Na drugi dzień, trzynastolatek wyruszył żywym krokiem w stronę Konohy - myślał tylko o minionej nocy i o tym, jak przetrwał ją całą w towarzystwie Gaary. W głowie mu się kręciło na samą myśl o jego poczynaniach, jednak jedno jest pewne i oczywiste, Neji ma się o tym nie dowiedzieć, tak nic a nic. Dręcząc się we własnym umyśle, maszerował do swojej wioski, lecz będąc gdzieś na środku pustyni, cos sobie uświadomilł - dwaj faceci zrobili z nim TO! Przybity i skołowany, popędził do domu i kiedy tam był skulił się w jakimś kątku, wściekał się na samego siebie. Jednak najgorsze dopiero przed nim, a mianowicie Neji wrócił z misji, co prawda nie zrobił z nim tego co zazwyczaj robi, ale to nie oznaczało, że dał mu spokój. Hyuuga dokuczał malcowi na różne sposoby, głównie łaskocząc i całując.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No!
Szczerze przyznam - ja to napisałam?! xD Naprawdę, tym razem wena kazała mi napisać właśnie to, moze to przez to, że mnie głowa trochę boli <zastanawia się> Ale nic to! Uwaga! Zapowiadam, będzie nowa para!
Tak więc, czekajcie, bojuż niedługo~! ;3
Na drugi dzień, trzynastolatek wyruszył żywym krokiem w stronę Konohy - myślał tylko o minionej nocy i o tym, jak przetrwał ją całą w towarzystwie Gaary. W głowie mu się kręciło na samą myśl o jego poczynaniach, jednak jedno jest pewne i oczywiste, Neji ma się o tym nie dowiedzieć, tak nic a nic. Dręcząc się we własnym umyśle, maszerował do swojej wioski, lecz będąc gdzieś na środku pustyni, cos sobie uświadomilł - dwaj faceci zrobili z nim TO! Przybity i skołowany, popędził do domu i kiedy tam był skulił się w jakimś kątku, wściekał się na samego siebie. Jednak najgorsze dopiero przed nim, a mianowicie Neji wrócił z misji, co prawda nie zrobił z nim tego co zazwyczaj robi, ale to nie oznaczało, że dał mu spokój. Hyuuga dokuczał malcowi na różne sposoby, głównie łaskocząc i całując.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No!
Szczerze przyznam - ja to napisałam?! xD Naprawdę, tym razem wena kazała mi napisać właśnie to, moze to przez to, że mnie głowa trochę boli <zastanawia się> Ale nic to! Uwaga! Zapowiadam, będzie nowa para!
Tak więc, czekajcie, bojuż niedługo~! ;3
sobota, 2 marca 2013
Perfumy
Blair Lat: 16 Anime: Soul Eater |
Soul Evans Lat: 15 Anime: Soul Eater |
Otworzył drzwi od pokoju, wszedł i zobaczył rozmazany obraz jakiejś dziwnej buteleczki, nie dostrzegał jej detali, mógł tylko stwierdzić, że była czerwona i to z niej wydobywał się ten otumaniajązy zapach. Zrobił krok do przodu, nagle usłyszał znany mu głos.
- Sooooouuuul~ - zabrzmiał uwodzicielsko głos Blair i wtedy ta go bjęła zza jego pleców. Czerwonooki tylko spojrzał zamglonymi oczami na swój brzuch, widząc niewyraźne zarysy dłoni czarownicy.
- Blair chce się pobaaaawić~ - dalej mówiła słodkim głosikiem i jedną ręką zaczęła gładzić po torsie Evans'a, pod jego bluzką. Na twarz Soul'a wpłynął pijany rumieniec, mimo woli ruszył w kierunku łóżka, a wiedźma za nim. Białowłosy usiadł, a Blair położyła go i zaczęła namiętnie i głęboko całować. Chłopak odwzajemnił jej poczynania, a zaraz potem, oboje zaczęli się rozbierać do naga. Czerwonooki leżał bez odzienia, a nad nim śliczna czarownica, zdejmująca ostatnie ubranie. Dziewczyna usiadła leżącemu w pasie i zaczęła unosić się w górę i w dół. Duże piersi Blair, poruszały się zgodnie z ciałem wiedźmy, po chwili Soul podniósł się i zaczął całować i gładzić, okrągłe partie ciała Blair. Chwilę później, to chłopak przejął inicjatywe - położył partnerkę i rytmiczne poruszał biodrami. Dziewczyna dyszała z podniecenia, na jej policzkach pojamiły się dwa rumieńce radości. Ruchy Soul'a nie ustawały, aż w pewnym momencie w dziewczynę wlała siębiała ciecz, kończąc ich akt milosny. Oboje zmęczeni padli na poduszkę i zasnęli, zadowoleni ze swojej obecności.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jak? To moja pierwsza para hetero, więc jak wyszła? Nie wiem, czy będą kolejne częsci, ale wątpię. Mogę jeszcze wymyślać, jakieś inne takie pary, ale najczęściej będzie yaoi, a najrzadziej YURI. Jestem dziewczyną, która nie zabardzo jest w tym dobra, zwłaszcza, że mnie nie interesuje ^^"
No dobra, to tyle. Dziaaaa!
wtorek, 26 lutego 2013
Rozdział 6
Izou Aiba
Lat: ok. 18
Anime: Beelzebub
Takayuki wracał ze szkoły, a w jego głowie zrodziło się kolejne pytanie - skoro Oga nie może się oddalić od Beelusia na więcej niż pietnaście metrów, to gdzie on się podziewał kiedy TO robili?! Co prawda Tastumi ćwiczył z Beelem, ale bez przesady, oni potrafili opuszczać miasto i nigdzie nie było zielonowłosego malca. Długo się nad tym zastanawiał, aż jego myśli obrały zupełnie inny kierunek i temty nad którymi rozważał, były coraz dziwniejsze. Pogrążony w zadumie, przeszeł kawał drogi do niewielkiego parku. Westchnął zmarnowany, wtedy dobiegły do jego uszu dwa znajome głosy, a przynajmniej jeden. Zakradł się ze wścibską, chytrą miną, zobaczył Toujou i Aibe, rozmawiali o czymś i wyglądali na wściekłych, tak więc Furuichi wykonał taktyczny odwrót. Kiedy znalazł się już na bespiecznej odległości od nich położył się na pagórku, po paru minutach przysnął. Pół godziny później obudziło go dziwne uczucie - ktoś na nim leżał. Podniósł się ospale, spojrzał na siebie, Aiba, leżał na jego kolanach i spał jak dziecko. Szarooki zawiesił nad nim głowę, aż wkurzył się i zaczął go stukać w czoło, żeby blondyn się obudził.
- Hmmm... Co..? - po chwili przeciągnął się Izou i udając, że śpi, przytulił się do siwowłosego, niebieskooki twarzą, wtulił się w brzuch Takayuki'ego. Po chwili, Izou przekręcił lekko głowę i uśmiechn.ą się do niego szyderczym uśmieszkiem, który zniknął, gdy tylko wściekły Furuichi przyłożył mu pięścią w twarz. Blondyn sturlał się do połowy pagórka i zatrzymał się, wtedy posbierał myśli i wdrapał się z powrotem na górę do szarookiego. - A to za co?! - powiedzial trzymając się za głowę. Nie doczekał się odpowiedzi, więc wziął sprawy w swoje ręce, a raczej Furuichi'ego - zarzucił go sobie na ramię i poszedł tak z nim do hotelu, w którym aktualnie mieszkał. Kiedy byli już na miejscu, Aiba rzucił szarookim na łóżko, przez chwile, siwowłosy nie wiedział, co się z nim dzieje, ale już po sekundzie, niebieskooki znowu przytulał się głową do brzycha leżącego.
- Dobra, o co ci chodzi, do cholery? - zapytał wreszcie pretensyjnym tonem i popatrzał na wtulonego Izou. Przyznać musiał, że to było całkiem przyjemne uczucie, jednak nie mógł tego znieść i próbował wyrazić swoje niezadowolenie.
- Chcę i tyle - odpowiedź nie oznaczał niczego znaczącego, ale tuż po tym, blondyn położył się obok poirytowanego Takayuki'ego. Wlepił w niego swoje niebieskie oczyska i czekał, aż ten na niego popatrzy. Gdy wreszcie ich oczy się spotkały, Aiba bez wachania ucałował Furuichi'ego i obejmując, położył na sobie. Objęcia Izou były silne, mocne i wydawały się nigdy nie puszczać szarookiego, dlatego nie stawiał oporu, czuł się bezpiecznie, nie chciał aby przestał. Osiemnastolatek podniósł się, jego uścisk stał się mocniejszy, pocałunki - delikatniejsze, a zarazem śmielsze i bardziej łapczywe. Duże dłonie blondyna, pod koszulką Takayuki'ego, szukały jego najczulszych punktów, twarz siwowłosego zaczerwienił się, gdy palce Aiby obrały za cel spodnie Uke. Chwilę później, niebieskooki wisiał nad czerwonym Furuichi'm, a szare oczy zrobiły się blade i straciły swój blask, były puste, patrzały się na osimnastolatka zpod powiek. Ostatni obraz jaki szesnastolatek zapamiętał, to przybliżającego się Aibę, mówił coś ale wtedy, stracił przytomność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra, teraz parę informacji dla jasności - kto to Izou Aiba? Otóż, jest on postacią występującą tylko w mandze, sama nie wiele o nim wiem, jednak wiedzę o nim mam wystarczającą by pisać z nim opowiadania. Zdjęcie - to jedyne jakie znalazłam z kolorami, wszędzie były tylko czarnobiałe "(-_-)
No ale... Jak Wam się podobało?! Szczerze rzyznam się, że chciałam już wcześniej skończyć opki z serii "Rozdział...", więc Ci co to lubią to niech się cieszą, bo będzie się działo!
Pozdro, narka!
sobota, 9 lutego 2013
Part 4 "Kazekage"
Sabaku no Gaara
Lat: 16
Anime: Naruto
Lee otrzymał nową misję - dostarczyć ważne dokumenty od Lorda Hokage do Lorda Kazekage. Sprawy polityczne nie interesowały Listka wcale, ale to zlecenie było dość nie typowe. Samotnie pokonywał pustynię, czemu samotnie? Ponieważ w ten sposób nie zwróci na siebie uwagi - tak mu powiedziano. Nie przeszkadzało mu to zbytnio, taka podróż dawała mu nieco więcej swowodności. Nikt mu przecież nie rozkazuje, sam o wszystkim decydował. Czuł się, co prawda trochę nie pewnie, ale wszystkie wątpliwości zniknęły, gdy tylko zobaczył potężne mury wioski Sunagakure. Kiedy do niej dotarł, słońce już zachodziło. Trochę się zagubił w drodze do miejsca pobytu Kazekage - w końcu rzadko tu bywa. Kiedy już uporał się z problemem dotarcia na miejsce, zapukał i wszedł do pomieszczenia.
- Dobry wieczór, przyszedłem przekazać dokumenty od Pani Tsunaaa...! - Lee w tym momencie błyskawicznie zbliżył się do biurka Kazekage i zderzył z nim czołowo. Podskoczył gwałtownie zasłaniając obtłuczoną twarz, tak mocno uderzył, że krew mu z nosa pociekła. - Jauu... - dłońmi zatrzymywał krwawienie, gdy nagle ktoś zaszedł go od tyłu i przyłorzył chusteczkę do twarzy.
- Nic ci nie jest? - przemówił mrorzący krew w żyłach głos Gaary, stanął przed trzynastolatkiem i delikatnie zaczął mu wycierać nos. Lee poczuł się trochę głupio.
- Emm... Nie, dziękuje - odsunął dłoń Kazekage od swojej twarzy, a zielone oczy wpatrywały się w niego z zainteresowaniem. - To ja... A tak, papiery. - ściągnął z siebie plecak i zacząl wciągać różne aktówki i zwoje, a następnie przekazał należnemu odbiorcy. - Proszę, to są akta medyczne, a to... - przez malca przeszedł zimny dreszcz, przez te jego oczy, te bladozielone oczka Lee nie mógł się skupić. Zaczął się jąkać i poplątał mu się zupełnie język. Sabaku wstał ze swojego fotela, podszedł do Listka - tak gorszej rzeczy zrobić nie mógł, jak tylko się zbliżyć. Schylił się i pogładził dłonią po głowie nastolatka.
- Spokojnie, coś się stało? Coś cię denerwuje? - oczy Gaary zrobiły się jeszcze większe i bardziej przytłaczające. Listek nie wytrzymał.
- Nie patrz na mnie, peszą mnie te twoje oczy! - odskoczył od Kazekage, odwrócił wzrok na ściane i zrobił głupkowaty uśmieszek. Nagle światło zgasło, malec błyskawicznie rozejrzał się po czarnym pomieszczeniu, widział tylko połyskujące, zielone ślepka.
- A teraz? Mniej się boisz? - dało się słyszeć pytania z głębi czarnego pokoju. Trzynastolatkowi wydawało się, że jest w jakimś horrorze.
- To... ja se już... pójdę... - zaczął na omacku szukać drzwi, gdy dotknął jakiejś tkanininy i czarna, zimna ręka, złapała go w nadgarstku, po chwili czubkami palców, dłoń pogładziła po całym ramieniu czarnookiego, aż do twarzy. Wtedy druga ręka, unoisła w jego kierunku szeroką wstęgę. Wstęgą był ochraniacz na czoło, który właśnie został zawiązany na oczach Listka. Coś podniosło do góry malca i wtem znalazł się w czyichś objęciach, zniewolonym - dobrze mu już znanym - pocałunkiem. Lee miał mętlik w głowie, nie spodziewał się czegoś takiego po Gaarze, gdy ten ruszył z miejsca i położył trzynastolatka na gładkim blacie biurka. Nogi malucha od kolan do stop, wisiały w powietrzu, a między nimi stał Kazekage. Sabaku oparł się dłońmi obok twarzy leżącego nastolatka, Uke niepewnie wyciągnął rękę do góry, dotknął ludzkiej skóry i poczuł bicie serca. Czarnooki zaczerwienił się - swoim zwyczajem - a Gaara zbliżył się do niego, pocałował delikatnie. Lee czuł się strasznie, nie ma szans w starciu z zielonookim, więc nie morze się bronić i do czego by doszło gdyby Neji dowiedział się o wszystkim?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No siema, siema! Jak tam? Sory, że długo nie pisałam ;) ale obiecuje, nadrobię to. I to chyba wszystko, mam zamiar dodac kolejna parę, więc wyczekujcie!
Sayo!!
wtorek, 15 stycznia 2013
Rozdział 5
Miki Hisaya Lat: 15 Anime: Beelzebub |
Takayuki, jak co dzień po wyjściu z domu, poszedł po Tatsymi'ego, żeby razem poszli do szkoły. Swoim zwyczajem - uliczki, którymi szedł były puste i odczuwało się przyjemnął swobodę. Nie minęło kilka minut, jak od mieszkania Ogi dzielił go już tylko jeden zakręt, już miał zrobić krok i skręcić, gdy nagle usłyszał znajomy głos. Głos Miki'ego, chłopaka, którego poznał w gimnazjum, jednak Furuichi zatrzymał się i schował za płotem i nasłuchiwał, co tam się dzieje - słyszał, bowiem, że Hisaya krzyczał na Tatsumi'ego. - Czemu?! - dało się słyszeć na całą alejkę pytanie brązowookiego - Co ze mną jest nie tak?! - Nie drzyj się! Bo jeszcze ludzie se o mnie pomyślą, że albo cię zgwałciłem albo coś jeszcze gorszego - powiedział swoim lekceważącym tonem Oga. Odwrócił się w stronę miejsca ukrycia siwowłosego i zaczął iść. Niespodziewanie na przeciw bruneta wybiegł Hisaya i pocałował go namiętnie, obejmując przy tym. Takayuki był tego świadkiem, ponieważ ciekawość skłoniła go do "zerknięcia" na całą tą sytuację. Natychmiast z powrotem się schował i ruszył bez szelestnie przed siebie - wolał nie czekać na dalszy rozwój spraw, kiedy nagle. - Zostaw mnie! Pojmij, że mam już osobę, którą kocham! - krzyknął odpychając od siebie Miki'ego. Ten ze wściekłością w oczach, gwałtownie się odwrócił i popędził przed siebie, pobiegł tak szybko, że nie zauwarzył Furuichi'ego. Siwowłosy zamarł w bezruchu - co teraz nastąpi? Serce waliło mu, jak szalone i w jednej chwili stanęło ze strachu, ponieważ Tatsumi ręce splótł w pasie Takayuki'ego i pocałował w szyję. Furuichi zaczerwienił się i powoli wzrokiem skierował się na bruneta. - Nie idźmy dzisiaj do budy - powiedział po chwili Tatsumi. - Ale niby gdzie ty chcesz iść? - uśmiechnął się głupio i podrapał po głowie szarooki, a za tą samą rękę Oga pociągnął za sobą Uke i prowadził, aż na obrzeża miasta. Zdziwiony Furuichi rozglądał się na wszystkie strony, wtedy zrozumiał co jest celem bruneta - stary, opuszczony domek na drzewie w lesie. Przypuszczenia okazały się słuszne, jednak Seme zaskoczył jeszcze bardziej Takayuki'ego, wnosząc go na górę trzymając na ramieniu. Tam Oga położył Uke na podłodze domku. - Mam niedosyt - powiedział Tatsumi i zawisł nad leżącym. - Niedosyt? Czego? - przekręcił lekko głowę w bok szarooki. - Ciebie - wtedy czarnooki złączył swoje usta z ustami siwowłosego, dłońmi ściskał i gładził po piersiach Takayuki'ego. Chwilę później obaj byli bez odzienia, złączyli się w swoich ojęciach, brunet po chwili podniósł Uke i wbił w jego krocze. Obaj się złączyli w miłosnym uścisku i namiętnym pocałunku, serce szarookiego biło, tak mocne, że poczuł je na sobie. Zdecydował się, aby użyć większej siły i szybciej poruszał biodrami. Takayuki zaczął dyszeć, zrobił się czerwony, Tatsumi używał pełnej siły. Nagle z członka Seme wytrysnęła biała ciecz, zdyszani leżeli chwilę w swoich objęciach, a później, kiedy się ubrali zaczęli powoli wracać do domu - Oga chciał dłużej być z Furuichi'm sam na sam. Wrócili do domów dopiero wieczorem, a siwowłosy miał kolejny dylemat - co się stało dzisiejszego ranka, czy Miki naprawdę coś czuje do Tatsumi'ego? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ No! Co by tu wam... A tak: To Be Continued >D |
Subskrybuj:
Posty (Atom)