|
Gray Fullbuster
Lat: 18
Anime: Fairy Tail |
|
Lyon Vastia
Lat: 25
Anime: Fairy Tail |
Lyon znów przyjechał do Fairy Tail, jak na złość Juvii nie było, nie miał jak się popisywać przed swoją miłością. Mógł za to trochę powalczyć w Gray'em, to pomogłoby mu stać się silniejszym, ponieważ obaj są magami Lodowych Tworów, tak więc z drobnym ociąganiem ruszył do drzwi frontowych gildii dawnego przyjaciela.
Stanął przed budynkiem Fairy Tail, po chwili został on miło przywitany, a mianowicie Natsu wleciał prost na niego i obaj zaryli o ziemię. Vastia leżał ogłuszony, kiedy Dragneel zerwał się na równe nogi i popędził przed siebie. Siwowłosy został sam, skołowany nagłym uderzeniem.
- Nic ci nie jest Lyon? - spytał znajomy głos, od którego dało się słyszeć ton kpiny. Szarooki spojrzał w górę z ociaganiem unosząc głowę.
- A, to ty Grey... - stęknął i odwrócił wzrok z zażenowaniem.
- Oi - czarnowłosy poklepał przyjaciela po plecach i pomógł mu wstać. Fullbuster uśmiechnął się szyderczo i wszedł do środka gildii, Lyon z lekkim grymasem, poszedł w jego ślady i znowu by oberwał z człowieka, ale tym razem zrobił unik. Zadziwiało go, że Gray'owi to nie sprawia żadnych problemów, ale czego się spodzewać, skoro on tu praktycznie mieszka?
- O! Witaj Lyon! - zawołała Lucy i pomachał do niego z życzliwym uśmiechem na twarzy. Erza i Wendy, także go powitały przyjacielsko, Elfman uściskał go "po męsku", a mistrz Macarov wręczył kufnal z piwem, widać było, że sam jest nieźle spity. Vastia szybko się tam zadomowił, ale zastanawiał się gdzie będzie nocował, niektórzy mu już proponowali nocleg, ale nie chciał się wpraszać, więc pozostał tak do wieczoru. Wszyscy rozeszli się, wtedy do domów, jedynie mistrz i Gildarts zostali, ale to należało do ich obwiązków i musieli też coś omówić. Siwowłosy wyszedł i za bramą muru zobaczył Grey'a, podbiegł do niego.
- Grey! - zawołał, gdy ten zaczął odchodzić. Przystanął i zza ramienia łypnął na wołającego. - Mam pytanie, gdzie tu są jakieś hotele? Ty tu mieszkasz, więc...
- Jest ich tu od cholery, a wszystkie tak samo drogie - zaczął ciężko czarnowłosy - Dlatego wszyscy proponowali ci, żebyś zanocował u nich. A jak nie wierzysz to zobacz, mam akratk jedną ulotkę... - mówiąc to wyciągnął z kieszeni lekko pognieciony, kolorowy papierek. Lyon wzią i kiedy spojrzał na liczby jakie tam były proponowane na ceny, szczęka mu opadła, a Fullbuster prychnął śmiechem.
- A-ale... to jakieś...
- Daj spokój i chodź - machnął ręką czarnooki i ruszył jedną z uliczek.
- Co? - spytał szarooki, jakby wyrawany ze snu. Gray odwrócił się i popatrzył na niego rozleniwionymi oczami I odparł, drapiąc się po głowie.
- Przenocujesz u mnie... - mówił z ociąganiem i patrzył na wszystkie strony, ale nie na przyjaciela, jakby się wstydził swoich słów. - Oj no, chodźże i tyle! - warknął, odwrócił się i pospiesznie ruszył. Zdziwiony Vastia poszedł w ślad za nim i w ten sposób dotarli do skromnie udekorowanego, ale sporego budynku. W nim, korytarzami przemieścili się do ubogo umeblowanego mieszkania, ale dzięki temu wydawało się większe niż w rzeczywistości było. Lyon spodziewał się bałaganu, jak w pokoju nastolatka, a tam czysto i pięknie na swoich miejscach, tylko w jednym miejscu leżały porozrzucane... kredki. To właśnie one były głównym celem obserwacyjnym szarych oczu gościa, ale Gray nie zwrócił na to uwagi, tylko poszedł do kuchni.
- Chcesz coś pić? Mam praktycznie wszystko.. Eee cherbatę, sok... - mówił patrząc po szawkach, gospodarz. Vastia złapał za kartkę, na której leżały kredki i z diabolicznym uśmieszkiem, podszedł do czarnookiego.
- Hyhy... Czyli to dlatego się tak wstydziłeś mnie tu zaprosić? - pokazał mu rysunek i stanął w progu kuchni. - Nie wiedziałem, że rysujesz...
- Wcale nie! To tylko... z nudów... A poza tym, nic ci do tego co robię! - dukał, tłumacząc się, zamknął oczy, ale było widać, że ciężko mu powstrzymać gniew. Na twarz wpłynął mu wiśniowy rumieniec i wyglądał zaskakująco uroczo. Lyon prychnął śmiechem i odwrócił wzrok z na pokój.
- Cikawe... Co tam jeszcze, nasz artysta stworzył? - pobiegł przez mieszkanie, a Grey gwałtownie ruszył w pościg za nim. Stanął przed drzwiami od sypialni, nie pozwalając szarookiemu się tam zbliżyć, to był błąd bo ten zainteresował się tylko tamtym miejscem. Uśmiechając się przebiegle, powoli podchodził do Fullbustra, a kiedy do niego doszedł, złapał za nadgarstki i staranował z dużą siłą. Obaj padli na łóżko, aż Lyon unieruchomił czarnookiego, przyciskając jego ręce do materaca, i siadając mu w pasie.
- Nooo... - rozejrzał się po pokoju, siwowłosy po czym znów na osiemnastolatka. - Gdzież ty je mogłeś ukryć... - wtedy poczuł dziwne głaskanie, w miejscach poniżej pasa. Gray starał się coś zdziałać nogami i biodrami, więc nieświadomie, muskał Vastię tam, gdzie nie powinien. Szarooki zmienił swoje ułożenie i kolanami wycofał się między nogi bruneta, z głupią miną i zauwarzył, że czarnooki niczego niestosownego nie widzi. Gorsze, jednak nastąpiło dopiero po chwili, leżący zgiął kolana i kopną w nogi Lyon'a, ten poleciał na niego, a ich usta się złączyły. Fullbuster spalił buraka i zaczął się miotać pod ciałem starszego kolegi, on był za to dziwnie spokojny, a nawet pogłębiał to spotkanie, coraz mocniej napierając sobą na osiemnastolatka.
Gray czuł jak krew napływa mu do głowy i robi się gorąco. Nie wiedział co zrobić, po chwili nie dał rady poruszać dłoniami i zabrakło mu oddechu, mógł jedynie czekać na to, co będzie dalej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemka, siemka!
Długo nie pisałam, wiem. Nie mam ostatnio czasu, gonię z ocenami ^^" Ale tutaj macie, proszę nową parę i mam nadzieję, że wam się podoba.
No to tyle, paaaa!!