Translate

sobota, 27 kwietnia 2013

IceMake: Love 2

  Lyon przerwał pocałunek. Wyprostował się, puścił Grey'a i patrzył na leżącego z tryumfalnym uśmiechem. Fullbuster, z szkarłatnym rumieńcem, leżał wlepiając zdziwione oczy w przyjaciela, zaciskał ręce na prześcieradle i dyszał, korzystając z chwili oddechu. Siwowłosy w pewnym momencie zmienił wyraz swojej twarzy, ze zwycięskiego uśmiechu na puste pożądanie.
- L-Lyon! - czarnowłosy chciał, żeby szarooki się otrząsnął i zaprzestał. Niestety to nie poskutkowało, Vastia ściągnął z siebie koszulę i chciał to samo zrobić czarnookiemu, ale ten zaciekle się stawiał, więc Seme rozdarł ubranie leżącego. Fullbuster desperacko usiłował odepchnąć od siebie napastnika, gdy zaczął całować i podgryzać odsłoniętą klatkę piersiową Uke. Na twarz bruneta wpłynął krwisty rumieniec, zamknął jedno oko i patrzył bezradnie jak jego przyjaciel zabawia się nim, aż z jego gardła wyrwał się pojedynczy jęk. Lyon zatrzymał się i popatrzył na partnera, zasłaniał usta dłonią, głowę miał przekręconą w bok, a powieki drżały mu, jakby chciał je na siłę zamknąć. Vastia przybliżył swoją twarz do Grey'a i z szyderczym uśmieszkiem ucałował czarnookiego, odwracając uwagę od tego, że ściąga z niego spodnie.
- Nnn... Ly... - zaczął kręcić głową brunet, ale szarookiemu to nie przeszkadzało. Gdy wreszcie uporał się z ostatnią częścią ubioru wybranka, miał łatwą drogę do celu. Fullbuster, oczywiście się stawiał, ale w końcu leżał z rozłożonymi kolanami, a siwowłosy nachylił się nad nim i w pewnym momencie przybliżył, wbijając się między nogami Uke. Czarnooki zamknął oczy, przekręcił głowę w bok i powstrzymywał się od jęków, wbijał palce w pościel, jednak Lyon bez oporów, zagłębiał się w ciało osiemnastolatka. Po dłuższych chwilach, Vastia, dynamicznie uderzając biodrami, usłyszał ciche dyszenie i stękanie, Grey nie wiedział jak się zachować, ponieważ nigdy tego nie robił, a nawet gdyby, to nie miałby takiej roli podczas stosunku. Brunet czuł, że jeszcze moment i nie wytrzyma, ale Lyon w końcu i ostatecznie, doszedł.
  Ranek, Grey leżał na boku i przykrył się cały kołdrą. Zwinął się dokładnie, jak naleśnik i dumał ciężko nad minioną nocą, niestety zanim coś wymyślił, szarooki zaszedł go od tyłu i zrobił na ramieniu malinkę. Naznaczony tym piętnem, rzucił się na - teraz już - kochanka i zaczęli się obaj przewalać po podłodze, bijatyka skończyła się na przytulaniu, chociaż tylko jedna ze stron przejawiała wyraźną niechęć do tego. Po tym Fullbuster i Vastia udali się do gildii Fairy Tail, uciekali na pobocze tylko wtedy gdy udawali, że się kłócą, a tak naprawdę chcieli być tylko ze sobą.
Na uboczu... xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No elo ziomasy!

Jak życie? Nie, że mnie to obchodzi xD Ale!

                                                                  Jak mój opek? Chyba git, ujdzie w tłoku tak gdzie jest luźno.

Dodałam komiksa, żeby było ciekawiej, jak widać no i... to chyba tyle.

 Paaa~!

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 7

  Takayuki obudził się nie w swoim łóżku. Usiadł zaspany i rozejrzał się po pokoju, znajdował się w hotelu i nagle wszystko sobie przypomniał - był z Aibą i się całowali. Jak sobie uświadomił tę jedną rzecz, cały się zarumienił i zakrył kołdrą, głową walił w poduszkę, gdy nieoczekiwanie, ktoś złapał go za kostkę i po jego nodze, przeszedł ręką na ramię. Furuichi wychylił się spod nakrycia i jego usta pogrążyły się w głębokim pocałunku. Izou jedną ręką trzymał za podbródek siwowłosego, a drugą powoli ściągał z niego kołdrę, blondyn oparł się kolanami między nogami Takayuki'ego, kiedy tylko nakrycie zniknęło z powierzchni łóżka.
- Aiba! - przerwał siwowłosy i odepchnął niebieskookiego. Cały czerwony, przekręcił twarz w bok i kurczowo ściskał odsłonięte ramiona osiemnastolatka. Ten zrobił minę bez uczuć, pociągnął za kolana Furuichi'ego tak, że się położył, a Izou pojmał obie ręce leżącego i przycisnął do pościeli, wtedy też Uke zauważył, że nie ma na sobie niczego od pasa w dół. Aiba, bez koszulki, zawisł nad wybrankiem i widział jego przerażenie pomieszane z rozpaczą i wstydem, bez zastanowienia, niebieskooki przyciągnął biodra szarookiego, rozpiął rozporek i wbił się w leżącego. Takayuki wygiął plecy w łuk, zacisnął wolne już ręce, na pościeli i powstrzymał się od krzyku, ponieważ byli w hotelu, więc wokoło znajdowali się ludzie, a gdyby to się wydało, byłoby kiepsko. Wytrzymanie tego było trudne, Izou wcale się nie powstrzymywał, a widząc jak stara się jego Uke, rozłożył szeroko jego nogi, przyciskając do prześcieradła i mocno wszedł.
- A...! - wydarł się z gardła Furuichi'ego, stłamiony krzyk. Po kilkunastu ruchach, Aiba odwrócił szarookiego na brzuch, objął w pasie i przelgnął całym ciałem do siwowłosego. Usta przyłożył do jego ucha i wyszeptał.
- Teraz naprawdę zaboli... - mówiąc to, wprowadził swojego członka w Takayuki'ego. Ten wgryzł się w poduszkę, a łzy płynęły z jego oczu, mimo woli. Po chwili szarooki zaczął dyszeć i cicho jęczeć, uścisk nagle się zacieśnił, a blondyn wszedł cały.
- N... Nie... - ledwie wydukał, gdy Seme wylewał w niego płyn. Aiba z powrotem odwrócił Furuichi'ego i gdy ten myślał, że znowu będzie to z nim robił, na jego ustach spoczął delikatny pocałunek. Leżeli w łóżku w swoich objęciach, dopóki Takayuki nie był w stanie sam stanąć na nogi.
  Szarooki czuł się strasznie wracając do domu. Miał straszliwy mętlik w głowie i nadal bolało go od pasa w dół, gdy tylko się ruszył, a musiał wracać na piechotę, ponieważ w pewnym momencie zmęczył się tak, że nie był w stanie iść, usiadł na ławce w parku. Westchnął ciężko, jego oczy, wlepione w ziemię, przejawiały smutek, bał się wyznać prawdę Odze.
- Furuichi! - zawołał Tatsumi i przyleciał do siedzącego. Był poobijany, czyli znowu się bił, ale miał poważną minę, więc tym razem, to nie była bijatyka bez powodu. - Słyszałem. - powiedział brunet. Takayuki przeraził się to słysząc, chciał coś powiedzieć, ale czarnooki mu przerwał i go uściskał. - Jak jeszcze raz Aiba ci to zrobi, to zabiję gnoja, jasne? - uśmiechnął się i prawie co by udusił szarookiego, ale ten lekko odepchnął jego ramię, ale nie zaprzeczał uściskowi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Strzałka wy moje pacany!

Nie no, zgrywam się ;D Zdziwieni? Dawno ich tutaj nie było, cuuu? Ale tera są i git! xD Mam ostrą fazę i jest bomba. No ale... Czekajcie także na dalszy ciąg naszych Lodowych magów, będzie ciekawie.

Dobra, to tyle

                        Narka!

środa, 10 kwietnia 2013

IceMake:Love 1

Gray Fullbuster
Lat: 18
Anime: Fairy Tail
Lyon Vastia
Lat: 25
Anime: Fairy Tail
  Lyon znów przyjechał do Fairy Tail, jak na złość Juvii nie było, nie miał jak się popisywać przed swoją miłością. Mógł za to trochę powalczyć w Gray'em, to pomogłoby mu stać się silniejszym, ponieważ obaj są magami Lodowych Tworów, tak więc z drobnym ociąganiem ruszył do drzwi frontowych gildii dawnego przyjaciela.
  Stanął przed budynkiem Fairy Tail, po chwili został on miło przywitany, a mianowicie Natsu wleciał prost na niego i obaj zaryli o ziemię. Vastia leżał ogłuszony, kiedy Dragneel zerwał się na równe nogi i popędził przed siebie. Siwowłosy został sam, skołowany nagłym uderzeniem.
- Nic ci nie jest Lyon? - spytał znajomy głos, od którego dało się słyszeć ton kpiny. Szarooki spojrzał w górę z ociaganiem unosząc głowę.
- A, to ty Grey... - stęknął i odwrócił wzrok z zażenowaniem.
- Oi - czarnowłosy poklepał przyjaciela po plecach i pomógł mu wstać. Fullbuster uśmiechnął się szyderczo i wszedł do środka gildii, Lyon z lekkim grymasem, poszedł w jego ślady i znowu by oberwał z człowieka, ale tym razem zrobił unik. Zadziwiało go, że Gray'owi to nie sprawia żadnych problemów, ale czego się spodzewać, skoro on tu praktycznie mieszka?
- O! Witaj Lyon! - zawołała Lucy i pomachał do niego z życzliwym uśmiechem na twarzy. Erza i Wendy, także go powitały przyjacielsko, Elfman uściskał go "po męsku", a mistrz Macarov wręczył kufnal z piwem, widać było, że sam jest nieźle spity. Vastia szybko się tam zadomowił, ale zastanawiał się gdzie będzie nocował, niektórzy mu już proponowali nocleg, ale nie chciał się wpraszać, więc pozostał tak do wieczoru. Wszyscy rozeszli się, wtedy do domów, jedynie mistrz i Gildarts zostali, ale to należało do ich obwiązków i musieli też coś omówić. Siwowłosy wyszedł i za bramą muru zobaczył Grey'a, podbiegł do niego.
- Grey! - zawołał, gdy ten zaczął odchodzić. Przystanął i zza ramienia łypnął na wołającego. - Mam pytanie, gdzie tu są jakieś hotele? Ty tu mieszkasz, więc...
- Jest ich tu od cholery, a wszystkie tak samo drogie - zaczął ciężko czarnowłosy - Dlatego wszyscy proponowali ci, żebyś zanocował u nich. A jak nie wierzysz to zobacz, mam akratk jedną ulotkę... - mówiąc to wyciągnął z kieszeni lekko pognieciony, kolorowy papierek. Lyon wzią i kiedy spojrzał na liczby jakie tam były proponowane na ceny, szczęka mu opadła, a Fullbuster prychnął śmiechem.
- A-ale... to jakieś...
- Daj spokój i chodź - machnął ręką czarnooki i ruszył jedną z uliczek.
- Co? - spytał szarooki, jakby wyrawany ze snu. Gray odwrócił się i popatrzył na niego rozleniwionymi oczami I odparł, drapiąc się po głowie.
- Przenocujesz u mnie... - mówił z ociąganiem i patrzył na wszystkie strony, ale nie na przyjaciela, jakby się wstydził swoich słów. - Oj no, chodźże i tyle! - warknął, odwrócił się i pospiesznie ruszył. Zdziwiony Vastia poszedł w ślad za nim i w ten sposób dotarli do skromnie udekorowanego, ale sporego budynku. W nim, korytarzami przemieścili się do ubogo umeblowanego mieszkania, ale dzięki temu wydawało się większe niż w rzeczywistości było. Lyon spodziewał się bałaganu, jak w pokoju nastolatka, a tam czysto i pięknie na swoich miejscach, tylko w jednym miejscu leżały porozrzucane... kredki. To właśnie one były głównym celem obserwacyjnym szarych oczu gościa, ale Gray nie zwrócił na to uwagi, tylko poszedł do kuchni.
- Chcesz coś pić? Mam praktycznie wszystko.. Eee cherbatę, sok... - mówił patrząc po szawkach, gospodarz. Vastia złapał za kartkę, na której leżały kredki i z diabolicznym uśmieszkiem, podszedł do czarnookiego.
- Hyhy... Czyli to dlatego się tak wstydziłeś mnie tu zaprosić? - pokazał mu rysunek i stanął w progu kuchni. - Nie wiedziałem, że rysujesz...
- Wcale nie! To tylko... z nudów... A poza tym, nic ci do tego co robię! - dukał, tłumacząc się, zamknął oczy, ale było widać, że ciężko mu powstrzymać gniew. Na twarz wpłynął mu wiśniowy rumieniec i wyglądał zaskakująco uroczo. Lyon prychnął śmiechem i odwrócił wzrok z na pokój.
- Cikawe... Co tam jeszcze, nasz artysta  stworzył? - pobiegł przez mieszkanie, a Grey gwałtownie ruszył w pościg za nim. Stanął przed drzwiami od sypialni, nie pozwalając szarookiemu się tam zbliżyć, to był błąd bo ten zainteresował się tylko tamtym miejscem. Uśmiechając się przebiegle, powoli podchodził do Fullbustra, a kiedy do niego doszedł, złapał za nadgarstki i staranował z dużą siłą. Obaj padli na łóżko, aż Lyon unieruchomił czarnookiego, przyciskając jego ręce do materaca, i siadając mu w pasie.
- Nooo... - rozejrzał się po pokoju, siwowłosy po czym znów na osiemnastolatka. - Gdzież ty je mogłeś ukryć... - wtedy poczuł dziwne głaskanie, w miejscach poniżej pasa. Gray starał się coś zdziałać nogami i biodrami, więc nieświadomie, muskał Vastię tam, gdzie nie powinien. Szarooki zmienił swoje ułożenie i kolanami wycofał się między nogi bruneta, z głupią miną i zauwarzył, że czarnooki niczego niestosownego nie widzi. Gorsze, jednak nastąpiło dopiero po chwili, leżący zgiął kolana i kopną w nogi Lyon'a, ten poleciał na niego, a ich usta się złączyły. Fullbuster spalił buraka i zaczął się miotać pod ciałem starszego kolegi, on był za to dziwnie spokojny, a nawet pogłębiał to spotkanie, coraz mocniej napierając sobą na osiemnastolatka.
  Gray czuł jak krew napływa mu do głowy i robi się gorąco. Nie wiedział co zrobić, po chwili nie dał rady poruszać dłoniami i zabrakło mu oddechu, mógł jedynie czekać na to, co będzie dalej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siemka, siemka!

  Długo nie pisałam, wiem. Nie mam ostatnio czasu, gonię z ocenami ^^" Ale tutaj macie, proszę nową parę i mam nadzieję, że wam się podoba.

No to tyle, paaaa!!